Niedawno nagrałem film z cyklu „Kilka słów o malarstwie” poświęcony obrazowi Łukasza Patelczyka. Malarstwo Łukasz Patelczyk – to słowa które budzą ciekawość. Tym razem druga część i inna praca tego samego malarza. Oba obrazy są o tyle dobrym materiałem do analizy, gdyż są w charakterze twórczości artysty. Jest tak dlatego, że jego malarstwo to kontrast graficznych znaków i pejzaży, które określiłbym jako dystopijne. Można zaryzykować taki przymiotnik z uwagi na brak ludzi i zwierząt. Do tego dochodzą dziwne kolory.
W analizie pracy malarskiej którą miałem okazję gościć w mojej pracowni analizuję kolejne plany które pojawiają się na obrazie. Mówi się nieraz że artysta powinien prowadzić oko widza po obrazie. Jak tego dokonać? Jednym ze sposobów jest potraktowanie różnych obszarów płótna tak jakby znajdowały się za kolejnymi nieco zamazanymi szybami. Oczywiście są to szkolne sposoby i we współczesnej postmodernistycznej twórczości nie ma takich sztywnych zasad. Mimo to są to przydatne techniki i można o tym pamiętać i zobaczyć jak rozegrał to Łukasz Patelczyk.
Malarstwo i grafika
Kontrast „malarsko” malowanych pejzaży i znaków graficznych to istotne narzędzie, którym w swoich wypowiedziach posługuje się Łukasz Patelczyk. Przyjrzyjmy się jak to wygląda z bliska:
Warto zauważyć, jak ciekawie matowo malowane są liście drzew. Ich wciągająca głęboka czerń działa jak czarna dziura – wciąga myśl widza obserwującego obraz. Wróćmy jednak do trzech planów i prowadzenia oka widza po obrazie. W tle mamy krajobraz – kojąca linia horyzontu, intrygujący pejzaż. Kolory niby jak o zachodzie słońca, ale nieco zbyt intensywne jak na zwykły dzień. Czujemy że sytuacja albo dzieje się we śnie, albo po wybuchu bomby jądrowej – coś tu się święci. Plamy światła odbijające się w wodzie tworzą ścieżynę którą spacerujemy w głąb obrazu. W zestawieniu z tym pejzażem na pierwszym planie, niemal tuż przed oczami widza są wspomniane liście zrobione z czerni czarnej dziury. To jest jakby tuż nad naszą głową.
Ponieważ światło dobiega z głębi obrazu liście oświetlone są od tyłu względem widza. Ten zabieg buduje ich graficzną strukturę. Jeśli obiekt znajduje się na linii między odbiorcą obrazu a źródłem światła to z trójwymiarowego przedmiotu staje się znakiem graficznym sylwetą. I teraz przechodzimy do najważniejszego – skoro liście to plan pierwszy to co z graficznymi liniami? Dzięki temu że malarz umieścił liście tuż przy widzu, to znaki graficzne wychodzą na plan „zerowy” czy „minus pierwszy”. Wypływają z obrazu w naszym kierunku.
Warto zapoznać się z malarstwem, Łukasza Patelczyka chociażby odwiedzając jego stronę czy zakończone aukcje jego malarstwa na one bid