Daniel Kowacki

Daniel Kowacki – malarstwo

Kilka słów od artysty, Daniel Kowacki o swoim malarstwie: „Moje obrazy dzielą się na dwa rodzaje – te, na których portretuję grę światła i cieni, oraz te, na których łączę je z „przedstawialnymi” elementami, na przykład nogami czy leżącym kotem. Czasem staram się w nich przemycać swoje osobiste wspomnienia. Zwykle wtedy i tak osoby śledzące moją twórczość piszą do mnie, że swoją pracą obudziłem w ich pamięci kojący obraz z przeszłości. Często wtedy dziękują mi za to doświadczenie. Myślę, że to piękne, że mogę w ten sposób połączyć ludzi w jednym skojarzeniu.”

Kiedy spotkałem Daniela po raz pierwszy – miałem okazję mu pogratulować. Nie tylko wystawy „Widzę Cię coraz mniej”  ale całej drogi artystycznej. To było tak, że na profil Daniela na Instagramie natknąłem się już ponad rok temu – fajne prace, fajnie działa – pomyślałem. I nagle bum – ma wystawę w galerii Art Office  na Żoliborzu – jadę tam pomyślałem. Tutaj materiał filmowy z tej wizyty:

Malarz światła i dzieciństwa

W jego dorobku widać harmonię między precyzją ilustratora a swobodą malarza — idzie tu tropem światła, cieni i melancholii. Ustawia światło na ścianie tak, że zatrzymujesz się i patrzysz, chociaż wcześniej przechodziłeś obojętnie.

Co maluje?

Zwykłe sceny – fragmenty mieszkań, światło na podłodze, cień liścia. Motyw przewodni? Komorebi – czyli to, jak światło przenika przez liście.

Daniel Kowacki

Obrazy Kowackiego są realistyczne, ale nie zimne. Chodzi o klimat. W jego pracach jest coś z dzieciństwa, coś z samotnych popołudni, coś z ciszy, którą wszyscy znamy, ale rzadko zauważamy. Jego twórczość balansuje na pograniczu realizmu, estetyki kontemplacyjnej oraz subtelnie kodowanej narracji egzystencjalnej.

Głównym motywem prac Kowackiego jest światło – nie jako zjawisko optyczne, lecz jako nośnik emocji, struktura pamięci i symboliczna obecność czasu. Artysta operuje konwencją hiperrealizmu, ale wykorzystuje ją nie dla efektu, lecz jako narzędzie do budowania nastroju i napięcia. Inspirację stanowi dla niego komorebi – japońskie określenie na światło prześwitujące przez liście drzew. Ten motyw powraca w jego twórczości jako pretekst do badania relacji pomiędzy przestrzenią wewnętrzną a zewnętrzną, między tym co dostrzegalne, a tym co ledwie uchwytne.

Daniel Kowacki

Światło i ciężar: Daniel Kowacki między wolną wolą a determinacją struktury

W obrazach Daniela Kowackiego dominuje spokój. Są to kadry codzienności – promień słońca wpadający przez zasłonę, cień drzewa przesuwający się po ścianie. Choć z pozoru neutralne, jego obrazy noszą głęboko humanistyczne przesłanie: pokazują świat jako przestrzeń możliwości, nie przymusu. Światło – nieprzypadkowo główny bohater jego malarstwa – staje się metaforą sprawczości: nawet jeśli dzieciństwo nas naznaczyło, nadal możemy wybrać, dokąd iść.

Ale czy rzeczywiście możemy?

To pytanie, które otwiera pole napięcia między estetyką Kowackiego a teorią rzeczywistości społecznej Pierre’a Bourdieu, dla którego indywidualna wolność była raczej złudzeniem wpisanym w strukturę. Aby zrozumieć głębię tego konfliktu, trzeba przyjrzeć się obu stronom – obrazowi jako nadziei i strukturze jako pułapce.

Malarska wolność: Kowacki i estetyka wyboru

Twórczość Daniela Kowackiego jest uważna i wyciszona, ale niesie wyraźny przekaz: istnieją momenty, które pozwalają nam się zatrzymać i zobaczyć rzeczy na nowo. Jego fascynacja komorebi – japońskim określeniem na światło przesączające się przez liście – to nie tylko gra formalna, ale też sposób patrzenia na rzeczywistość: jako coś płynnego, dostępnego, możliwego do ukształtowania.

Światło, które pada na ścianę, nie jest u Kowackiego przypadkowe. To metafora świadomego wyboru. Choć artysta sam przyznaje, że dzieciństwo i jego atmosfery mocno kształtują naszą wrażliwość, jego obrazy nie ulegają determinizmowi. Przeciwnie – są propozycją, że nawet w ograniczonym kadrze można coś zmienić. Można uchwycić inny moment, inny cień, inny rytm.

To malarstwo stonowanego optymizmu. Pokazuje, że wolność nie musi być spektakularna – czasem wystarczy spojrzenie w inne miejsce, by odzyskać wpływ na swój świat.

Struktury i kapitały: Bourdieu o przymusie wyboru

W kontraście do tej wizji staje socjologia Pierre’a Bourdieu, która podważa naiwne rozumienie wolnej woli. Dla Bourdieu nasza „decyzyjność” to często jedynie funkcja habitusu – systemu trwałych dyspozycji, ukształtowanego przez klasę społeczną, pozycję w strukturze oraz dostępne kapitały: ekonomiczny, społeczny, kulturowy i symboliczny.

  • Kapitał ekonomiczny to zasoby materialne – pieniądze, nieruchomości, dostęp do prywatnych usług.

  • Kapitał kulturowy to znajomość kodów kultury: języka, sztuki, stylu bycia, edukacji.

  • Kapitał społeczny to sieci znajomości i powiązań, które umożliwiają dostęp do zamkniętych przestrzeni i informacji.

  • Kapitał symboliczny to prestiż, legitymizacja, uznanie społeczne.

Bourdieu wskazuje, że nawet jeśli myślimy, że wybieramy – w istocie działamy w ramach ograniczonego repertuaru możliwości, które struktura już wcześniej dla nas przygotowała. „Wolna wola” to często tylko inny wariant przydzielonej roli.

W tym ujęciu obrazy Kowackiego – z całą swoją czułością i uważnością – mogą zostać odczytane jako piękne złudzenie. Przestrzeń, która wydaje się neutralna, może być już wcześniej skolonizowana przez systemowy podział: kto ma czas, by patrzeć na cień na ścianie? Kto ma przestrzeń, by kontemplować światło?

Formalna precyzja, znaczeniowa otwartość

Obrazy Kowackiego – najczęściej malowane akrylem lub w technikach mieszanych na płótnie i drewnie – cechuje wyrafinowana kompozycja oraz umiejętność budowania napięcia poprzez ograniczone środki wyrazu. Światło, cień, rytm linii i forma architektoniczna tworzą ramę dla wizualnych pauz, które stają się przestrzenią kontemplacji. Kowacki z precyzją rozkłada akcenty: nic tu nie jest przypadkowe, a zarazem – nic nie zostaje podane wprost.

To malarstwo, które unika dosłowności i łatwych rozwiązań. Estetyka ciszy, jaką wypracowuje, przywołuje skojarzenia z twórczością Vilhelma Hammershøia, Luc Tuymansa czy bardziej współczesnych malarzy z kręgu nastrojowego realizmu minimalistycznego.

Gdzie spotykają się te dwie wizje?

A jednak w tym napięciu – między afirmacją a demaskacją – jest coś cennego. Kowacki nie jest naiwny. Nie opowiada historii o równości szans. Wręcz przeciwnie: jego obrazy często pokazują samotność, milczenie, oderwanie od centrum. Ale jednocześnie pozostaje w nich możliwość. Przestrzeń na uważność.

Daniel Kowacki – współczesność bez krzyku

W świecie, który domaga się natychmiastowej reakcji i spektaklu, Kowacki wybiera drogę odwrotną. Jego obrazy nie domagają się uwagi – one ją przyciągają poprzez wewnętrzne skupienie. To podejście bliskie jest strategiom postmedialnym – nie chodzi o dekonstrukcję obrazu, lecz o odzyskanie dla niego przestrzeni jako nośnika doświadczenia i czasu.

Daniel Kowacki malarstwo