One mówią – czyli dwa słowa o obrazie
Studium linii horyzontu 106 to bardzo ważny obraz w moich poszukiwaniach artystycznych. Kamień milowy na drodze mojego rozwoju twórczego. Kiedy malujesz, często bywa tak, że wszystko umyka – zarówno temat, jak i forma opowieści o nim. Z malowaniem obrazu, podobnie jak z życiem, jest jak z podróżą łodzią. Wyobraź lub przypomnij sobie letni dzień, jezioro, słońce i łódź. Masz cel – powiedzmy pomost na końcu jeziora. Jednak, by wiosłować, ustawiasz się tyłem do kierunku płynięcia. A może to nawet kajak, co może być lepszym przykładem, bo płynąc nim, jesteś przodem do celu, ale mimo to rozmawiasz, grzebiesz dłonią w wodzie, przeleci mucha i nagle okazuje się, że jesteś zupełnie gdzie indziej – płyniesz prosto w szuwary, a pomost jest gdzieś z boku. Potrzeba siły, samokontroli, żeby się zatrzymać, dokonać ponownej oceny sytuacji, przeanalizować różnice pomiędzy stanem obecnym a pożądanym, wprowadzić korektę i wznowić wysiłek. Malarstwo jest jednak znacznie trudniejsze od wakacji, bo okazuje się, że te szuwary mogą być lepszym celem. A najlepiej w ogóle płynąć wzdłuż brzegu. Człowiek zaczyna mieć w głowie trociny, kropki, paski – sieczkę w mózgu.
Studium linii horyzontu 106 to kilka warstw kontrastów. Niektóre dostrzegamy i uzmysławiamy sobie od razu, inne wyczuwamy – błądzą w podświadomości. Ciemne wnętrze i jasny dzień to oczywisty kontrast. Zastosowałem także subtelne, ale jednak ocieplone brązy i żółcienie we wnętrzu, podczas gdy sytuacja na zewnątrz dzieje się w zimnych barwach – fiolety i zielenie. Tymczasem znajdujemy się na plaży – palmy, słońce. Mamy tu kontrast naszych wspomnień, wyobrażeń z miejsc, gdzie jest ciepło, z tym chłodem. To, z czego jestem szczególnie zadowolony w tym obrazie, to subtelne, dziwne światło. Pojawiające się tu migotanie zimnego słońca, ograniczone, wyraziste spektrum kolorów tego dziwnego świata sprawia (przynajmniej u mnie) wrażenie, jakbym zaglądał przez okno do czyjegoś snu.
Obraz morza
Malarstwo marynistyczne, to trudny odcinek. Łatwo o kicz, banał, zachodzik słońca. Jestem zadowolony z tego obrazu ponieważ oceniam go jako niebanalny, a ciekawie opowiadający o morzu. Na stronie mojej pracowni obraznamiare poświęciłem cały wątek temu ciekawemu zagadnieniu jakim jest obraz morza.